Tankowiec Fragment - najgroźniejszy wrak w Bałtyku?

Tankowiec Franken zamieni Bałtyk w strefę śmierci? Wrak może uwolnić paliwo!

Ile jest wraków w Bałyku? Niektóre źródła podają, że może ich być nawet 8-10 tysięcy. Przynajmniej 100 z nich ma tzw. „wysoki priorytet”. Jednym z nich jest tankowiec Franken. Czy doprowadzi do katastrofy ekologicznej i Morze Bałtyckie zamieni się w strefę śmierci?

Tankowiec Franken został zatopiony 8 kwietnia 1945 roku przez radzieckie lotnictwo. Obecnie spoczywa na dnie Zatoki Gdańskiej w okolicach Helu na głębokości 70 metrów. Wcześniej zajmował się m.in. zaopatrywanie,=m ciężkiego krążownika niemieckiej Prinz Eugen. Był jednym z pięciu bliźniaczych okrętów zaopatrzeniowych niemieckiej Kriegsmarine, razem z Dithmarschen, Altmark, Ermland, Nordmark. Niestety, poszedł na dno z pełnym ładunkiem.

Tankowiec Franken to prawdziwy olbrzym z czasów II wojny światowej. Jego długość wynosi niemal 180 metrów i ma 22,1 metra szerokości.  „Dziennik Bałtycki” dla porównania pisze, że gdyby umieścić go na gdańskiej Starówce, zająłby cały Długi Targ. Pojawił się jednak problem, ponieważ następuje korozja, wrak zaczyna się rozpadać, a paliwo wycieka.

Wyciek z wraku w Bałtyku

Olga Sarna z Fundacji Mare, która zajmuje się ochroną ekosystemów morskich, szacuje, że tankowiec Franken skrywa ok. 2,7 tys. ton paliwa. Nie są to jednak dane pewne, a jak wynika z  dokumentacji filmowej i fotograficznej, w zbiornikach, które wyglądają na szczelne, mogłoby zmieścić się 4 tys. 608 ton różnego rodzaju paliw. Niektóre źródła podają, że Franken mógł zabrać ze sobą na dno nawet 1,5 miliona litrów paliwa.

Prawie połowa objętości pięciu zbiorników Frankena jest nadal zamknięta, bez dostępu z zewnątrz. Mają one pojemność od 573 ton do 1 tys. 221 ton. Możliwe, że w każdym z nich zalegają paliwa – pisze „Dziennik Bałtycki”.

Tankowiec Franken
Tankowiec Franken i jego ostatnie chwile

Ekolodzy ostrzegają, że tankowiec Franken jest bliski zawalenia się, a wówczas nastąpiłby niekontrolowany wyciek do Zatoki Gdańskiej. Nawet rozszczelnienie jednego zbiornika spowodowałoby skażenie Morza Bałtyckiego i plaż w rejonie Zatoki Gdańskiej. Paliwo ciężkie (m.in. służący do napędu silników okrętowych mazut) rozleje się po dnie i zamieni w zalegającą plamę, powodując 100% śmiertelności w skażonej strefie. Paliwa lekkie wypłyną na powierzchnię, a prądy morskie mogą ponieść je w kierunku plaż. Zanieczyściłyby około 80 kilometrów polskiego wybrzeża. Odkażanie zajęłoby wiele lat, a w tym czasie turystyka w regionie byłaby całkowicie zamknięta.

Wraki i zagrożenie na dnie Bałtyku

Czy rząd i służby zamierzają uchronić Bałtyk? Wrakiem niemieckiego tankowca z czasów II wojny światowej zajęła się Najwyższa Izba Kontroli. Opublikowała raport „Śmierć drzemiąca na dnie Bałtyku”. Urząd Morski w Gdyni twierdzi natomiast, że wrak Frankena jest monitorowany, a zagrożenie jest mniejsze, niż starają się to przedstawić media.

Zapewnia, że „katastroficzne scenariusze związane z dużym rozlewem na skutek rozpadu skorodowanego wraku Franken nie znajdują potwierdzenia”. Uspokaja również, że we wraku nie ma już tzw. paliwa lekkiego, które mogłoby w dużej ilości zostać uwolnione i wypłynąć na powierzchnię morza. Ponadto Urząd Morski w Gdyni deklaruje, że Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa jest przygotowana organizacyjnie i sprzętowo do poradzenia sobie ze znacznie większym rozlewem (rzędu 10 000 ton) niż potencjalnie mogący wystąpić w przypadku wraku Franken. 

Jak wynika z odpowiedzi udzielonej 17 września przez wiceministra Grzegorza Witkowskiego z resortu Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej “nie ma zagrożenia katastroficznymi scenariuszami” – pisze „Wirtualna Polska”.

Źrodło: Dziennik Bałtycki/„Spór o katastrofę. Wrak Frankena i scenariusze – najczarniejszy i ten w wersji light”

Źródło zdjęcia:

  • Tankowiec Franken i jego ostatnie chwile: Facebook/Fundacja MARE
  • Tankowiec Fragment – najgroźniejszy wrak w Bałtyku?: Facebook/MlodaGdynia.pl