Polujecie na promocje, wybieracie najlepsze naturalne kosmetyki, sprawdzacie co polecają influencerki i blogerki… ale czy weryfikujecie skład kosmetyków? Może i są bezpieczne, hipoalergiczne i testowane jak próbki z NASA, ale i tak zawierają wiele obrzydliwych składników.
Jakie kosmetyki wybieracie najczęściej? Jesteście ich pewni i ufacie producentom? Czasem lepiej bardzo dokładnie sprawdzić skład kosmetyków, bo może on kryć niezbyt apetyczne składniki. Robiąc makeup twarzy pewnie nawet nie zdajecie sobie sprawy, co naprawdę nakładacie na skórę…
Rybie łuski
Stosujecie kosmetyki rozświetlające? W składzie kosmetyków możemy natknąć się na guaninę, która daje efekt rozświetlający. Okazuje się, że np. twoja szminka, błyszczyk, lakier do paznokci i cień do powiek mogą zawierać rybie łuski.
Dawniej guaninę do produkcji kosmetyków pozyskiwano z odchodów morskich ptaków. Obecnie wytwarzana jest z rybich łusek – zazwyczaj śledzi.
Śluz ślimaka w kosmetykach
Szukacie kosmetyków, które zmniejszają widoczność blizn, plam potrądzikowych i rozstępów? Mogą mieć w składzie śluz ślimaka, zwiększający m.in. produkcję kolagenu i elastyny w skórze, wspomagający gojenie ran i przyspieszający zanikanie wyprysków.
Do tego celu najczęściej wykorzystywany jest gatunek Cornu Aspersum. To drobne mięczaki zamieszkujące Afrykę i okolice basenu Morza Śródziemnego. Źródłem najbardziej nowoczesnych i innowacyjnych produktów jest Korea Południowa, stąd też w koreańskich kosmetykach znajdziemy najwięcej propozycji serum czy kremów ze śluzem ślimaka.
Czerwony barwnik E120
Czerwce, czyli małe pluskwiaki, to wyjątkowo obrzydliwe insekty. Wiecie jednak co oznacza E120 w składzie kosmetyków? To czerwony barwnik koszenila (kwas karminowy) stosowany w produkcji m.in. lakierów i szminek. Uzyskuje się go właśnie z pancerzy wspomnianych pluskwiaków.
Obecnie koszenilę stosuje się w produkcji żywności, kosmetyków, niektórych farmaceutyków, kolorowych tkanin i rzemiosła artystycznego.
Kosmetyki g***o warte?
Wspomniana guanina z ptasich nieczystości wciąż znajduje się w składzie niektórych kosmetyków do twarzy. Gwiazdy takie jak Victoria Beckham czy Harry Styles z One Direction walczą z pomocą odchodów słowiczych ze zmarszczkami i trądzikiem. Co więcej, w Japonii stosuje się ptasie odchody jako „eliksir piękności”.
Zwierzęca sadło do kosmetyczki wpadło
Zwierzęce sadło… brzmi apetycznie, prawda? Jak podaje Onet, znajduje się ono w wieLu kosmetykach pielęgnacyjnych. Uzyskiwane jest z odpadów w ubojni, jest wytapiene i oczyszczane. Finalnie znajdujemy je w pomadkach, bazach pod podkład, balsamach i kremach. Bacznie sprawdzajcie kosmetyki do cery suchej, bo zawierają najwięcej lipidów regulujących nawilżenie i gospodarkę hydrolipidową skóry.
Do niedawna popularnymi składnikami kosmetyków były tłuszcze zwierzęce takie jak olej z żółwia, tran, smalec wieprzowy czy sadło świstaka, jednak już raczej nie znajdziemy ich w składach kosmetyków – uspokaja Trusted Cosmetics.
W kosmertykach znajdziemy też takie lipidy jak m. in. lanolina (wosk pozyskany z owczej wełny), wosk pszczeli i obrot (Cetyl Palmitate), czyli mieszaninę wosków z wieloryba w postaci syntetycznej
Sperma w kosmetykach
Tak, to nie żart. Są kosmetyki, które mają w składzie sperminę z płynu nasiennego. Wydłuża ona żywotność komórek i znajduje się w niektórych specyfikach opóźniających starzenie skóry. Podobno prekursorką stosowania spermy w celach urodowych była Caryca Katarzyna. Nie chcemy wiedzieć jak wpadła na to, że męskie nasienie sprawdza się jako środek do pielęgnacji ciała…
Norweska marka „Bioforskining” wykorzystuje… męską spermę w pielęgnacji przeciwzmarszczkowej. Preparaty ze spermą nakładane na twarz, wtłaczane są za pomocą ultradźwięków, co sprawia, że wnika ona w głębsze warstwy skóry – podaje tebaby.pl.
Co ciekawe, jedna z amerykańskich firm wyprodukowała serię kosmetyków do pielęgnacji włosów zawierających nietypowy składnik. Zawierają byczą spermę, która charakteryzuje się wysoką zawartością protein i doskonale odżywia włosy. Jak dodaje Onet, „Zabiegi z użyciem tych preparatów są bardzo drogie. Za 45-minutową kurację w profesjonalnym gabinecie zapłacimy od 90 do 120 dolarów”.
W kosmetykach znajdziemy też mlecz z dorsza czyli białawy płyn nasienny występujący u samców tego gatunku. Najczęściej zawierają go kremy i preparaty do demakijażu.
Co mają wspólnego kosmetyki z bzykaniem?
Kupujecie serum do twarzy i kremy przeciwzmarszczkowe? Pewnie stosujecie nieświadomie jad pszczeli To trucizna, ale apitoksynę możemy znaleźć w niektórych kosmetykach.
Napletek niemowlęcia
Jedna z amerykańskich firm kosmetycznych twierdzi, że jej kosmetyki mają w składzie komórki z napletków niemowląt. Mieszanka kolagenów, antyoksydantów i czynników wzrostu zawarta w komórkach ma za zadanie opóźnić proces starzenia.
Zgodnie z informacją podaną przez SkinMedica, w ich produktach wykorzystywano komórki tylko jednego napletka przez ponad 20 lat ! Nie potrzebowali więcej jako, że komórki tego jednego pozwalają na wytworzenie 4 akrów (ponad 1,5 hektara) świeżej, nowej skóry, co oznacza fibroblasty warte 100 tys. dolarów – wyjaśnia mydlarnia-tuli.pl.
Wątroba rekina
Olej z wątroby rekina w kosmetykach? Firmy kosmetyczne są gotowe na wszystko. Tym bardziej, że wspomniany olej zawiera związek organiczny o nazwie skwalan. Wykorzystuje się go do produkcji lubrykantów, balsamów do ust oraz olejków do opalania. Jest także składnikiem ludzkiego sebum.
Źródło zdjęcia:
- Kosmetyki – co naprawdę zawiera ich skład?: Pexels/Sam Lion