Ludwig Hahn to jeden z najokrutniejszych nazistowskich zbrodniarzy działających na terenie Polski w czasie II wojny światowej. Dowodził jednostkami Einsatzgruppen, które w czasie Kampanii Wrześniowej masakrowały ludność cywilną. Kierował aparatem terroru w dystrykcie krakowskim i warszawskim. Kara za zbrodnie? Symboliczna.
Ludwig Hahn urodził się 1908 r. w Dolnej Saksonii w chłopskiej rodzinie o nacjonalistycznych przekonaniach. Pierwotnie rozważał studia teologiczne, ale finalnie zdecydował się studiować prawo w Getyndze i Jenie. W 1932 r. obronił pracę doktorską. Już w trakcie swojej edukacji wstąpił do NSDAP, a w 1935 roku rozpoczął karierę w Gestapo. Kilka lat później znany był już jako „kat Warszawy”.
Ludwig Hahn przez dekady unikał kary
Gdy nastąpił atak Niemiec na Polskę, Ludwig Hahn był szefem Einsatzkommando operującego na Górnym Śląsku. Potem był m.in. szefem Policji Bezpieczeństwa i SD w Krakowie, a następnie, od sierpnia 1941 r. do grudnia 1944 r., szefem Policji Bezpieczeństwa i SD w Warszawie. To on koordynował akcję AB, gdy likwidowano przywódców w dystrykcie krakowskim. Zarządził masowe egzekucje 32 tys. warszawiaków. Co więcej, odpowiadał za cierpienie dziesiątków tysięcy ludzi, które przewinęły się przez Pawiak, w tym za śmierć 23 tys. więźniów. Potrafił skazać na śmierć za posiadanie ulotki.
Brał udział w tłumieniu powstania w warszawskim getcie i jego ostatecznej likwidacji. Nadzorował deportację 310 tys. Żydów, którzy z getta trafili do komór gazowych Treblinki.
W czasie powstania warszawskiego Ludwig Hahn dowodził batalionem złożonym z SS-manów, którzy m.in. wymordowali i spalili na terenach dawnego GISZ-u ponad 2 tys. osób.
Ludziom Hahna przypisuje się m.in. bestialskie wypędzenie za San, do sowieckiej strefy okupacyjnej, Żydów dynowskich. Pierwsze mordy zaczęły się w Dynowie już w połowie września 1939, ich kulminacja nastąpiła 28 września. Łącznie zginęło nawet 500 osób narodowości żydowskiej. Palono obiekty kultu, rabowano majątek mordowanych i wypędzanych. Hahnowi przypisuje się m.in. odpowiedzialność za masowe egzekucje w lesie warzyckim pod Jasłem w 1940 roku, gdzie zamordowano w czasie całej okupacji około 5 tysięcy osób – pisze Podkarpacka Historia.


Niemieckie sądy łaskawe dla niemieckiego zbrodniarza
Po II wojnie światowej był na liście poszukiwanych zbrodniarzy, ale ukrywał się tylko kilka lat. Już w latach 50. żył w dostatku pod własnym nazwiskiem, pracując w branży ubezpieczeniowej. Często przechwalał się dokonanymi zbrodniami. Niemiecki wymiar sprawiedliwości zainteresował się nim w latach 60., ale sądy nie chciały go skazać i kilkukrotnie był wypuszczany z aresztu, m.in. z powodów zdrowotnych. Podobno był chroniony przez swego szwagra, dowódcę sił powietrznych Republiki Federalnej Niemiec.
W czerwcu 1944 roku Kierownictwo Walki Podziemnej podjęło nieudaną próbę likwidacji Hahna. We wniosku dotyczącym jego osoby stwierdzano: “Walka z polskimi organizacjami podziemnymi. Ponosi pełną odpowiedzialność za wszystkie zbrodnie wobec ludności polskiej popełnione przez gestapo” – pisze portal Dzieje.pl.
W 1972 roku ostatecznie stanął przed sądem, a w 1975 roku skazano go za zbrodnie na Pawiaku i udział w masowym mordzie Żydów w getcie warszawskim. Chociaż miał na sumieniu setki tysięcy osób, oskarżono go o zabójstwo około stu. Początkowo dostał 12 lat wyroku, z jednoczesnym odstąpieniem od wymierzenia kary, a w następnym procesie skazano go na dożywocie. W 1983 roku wyszedł z więzienia z powodów zdrowotnych, a 3 lata później zmarł na raka.


Źródło zdjęcia:
- Ludwig Hahn. Dlaczego sądy nie chciały skazać niemieckiego zbrodniarza?: Wikimedia Commons
- Niemieccy zbrodniarze wojenni. Ludwig Hahn i Thomas Wippenbeck na ławie oskarżonych: Wikimedia Commons.Tadeusz Kur or Werner Hill/Source Tadeusz Kur: "Sprawiedliwość pobłażliwa. Proces kata Warszawy Ludwiga Hahna w Hamburgu". Warszawa: wydawnictwo MON, 1975
- Niemieccy zbrodniarze wojenni. Ludwig Hahn był potworem, który przez dekady unikał kary: Wikimedia Commons