Czy globalne ocieplenie spowoduje nowe epidemie? Naukowcy prowadzący badania drobnoustrojów ostrzegają, że topniejące lodowce mogą uwolnić uśpione od tysięcy lat wirusy i bakterie. Jakie choroby skrywa wieczna zmarzlina? Koronawirus jest przy nich jak dziewczynka z zapałkami przy miotaczu ognia.
Świat żyje w strachu, że przyszłe epidemie mogą być spowodowane przez mutacje wirsów lub wywoła je nowoczesna broń biologiczna. Jednak największym zagrożeniem mogą być choroby z przeszłości. Naukowcy tacy jak dr Dennis Carroll biją na alarm, że wieczna zmarzlina na półkuli północnej skrywa niebezpieczne drobnoustroje. Niektóre mają nawet 2 miliony lat.
Starożytne wirusy i bakterie – nowa pandemia?
Carroll w rozmowie z Daily Mail ostrzegł, że „starożytne wirusy” i bakterie zostaną uwolnione przez rozmrożenie Arktyki. Wówczas czekają nas kolejne epidemie. Kiedy to nastąpi? Eksperci prognozują, że Ocean Arktyczny na Biegunie Północnym będzie wolny od lodu do 2050 roku. Jest to jednak bardzo optymistyczna prognoza.
Epidemie z przeszłości. Żywa historia chorób
Zagrożenie epidemiczne czyha nie tylko na Biegunie Północnym. Eksperci z amerykańskich ośrodków naukowych Ohio State University i Lawrence Berkeley National Laboratory, badający topniejący lodowiec Guliya w Chinach, w próbkach wykryli 33 wirusy. Jednak tylko 5 z nich jest znanych współczesnej nauce.
Potwierdzono, że wracają do życia bakterie takie jak np. Carnobacterium pleistocenium sprzed 32 000 lat. Ten ekstremofil odpowiada za zatrucie jadem kiełbasianym. W badanych próbkach wykryto również gigantyczne wirusy Pithovirus sibericum oraz Mollivirus sibericum.
Zespół naukowców wykonał odwiert na głębokość około 50 metrów, dzięki czemu dotarł do lodu nienaruszonego od ponad 15 tysięcy lat. Podczas trzech lat analiz, badacze wykryli w pobranym rdzeniu aż 33 różne źródła chorób – 28 z nich są kompletnie nieznane dla nauki – podaje tech.wp.pl.
Niektóre wirusy uwięzione w wiecznej zmarzlinie mogą być dla człowieka zabójcze. Wykryte patogeny w lodowcu Guliya to m.in. dżuma, tężec, hiszpanka, ospa prawdziwa i wąglik. Mogą one wraz z gazami cieplarnianymi dostać się do atmosfery i wywołać epidemię.
Wąglik na Syberii i chore renifery
Dennis Carroll przewiduje, że mamy jeszcze kilkadziesiąt lat spokoju. Tymczasem BBC Earth przypomina, że z powodu wąglika w 2016 roku na Syberii zmarł 12-letni chłopiec, a 20 osób trafiło wówczas do szpitala. Przyczyna infekcji to prawdopodobnie zwłoki renifera, który był nosicielem choroby, a jego ciało pogrzebała wieczna zmarzlina.
Wąglik z ciała martwego renifera dostał się do wody i gleby na terenie, gdzie żyło stado reniferów liczące 2 tys. osobników. Przypomnijmy, że w XX wieku ponad milion reniferów zmarło na wąglika, a w zmarzniętej glebie nie da się ich pochować głęboko – donosi BBC.
Epidemia na Syberii
BBC przypomina, że w 1890 roku na Syberii wybuchła epidemia ospy prawdziwej. Jedna z miejscowości straciła wówczas 40% mieszkańców, a ich zwłoki zakopano w płytkich grobach nad Kołymą. Rzeka oddaje obecnie zalane tereny, a erozja może wkrótce odsłonić ofiar ospy.
Teraz większość tych obszarów na Syberii jest wyludniona. Jednak ocieplenie klimatu, odwierty w poszukiwaniu ropy i kopalnie złota mogą wkrótce uwolnić wirusy i doprowadzić do katastrofy – ostrzega biolog ewolucyjny Jean-Michel Claverie z Aix-Marseille University in France. (BBC.com)
Źródło zdjęcia:
- Lodowce skrywają wirusy i bakterie – czekają nas nowe epidemie?: POTATO5566 z Pixabay
23 thoughts on “Epidemie z lodowców. Budzą się dawne choroby i “starożytne wirusy””
Comments are closed.