W jakim stanie jest polska patomorfologia? Naczelna Izba Kontroli (NIK) opublikowała szokujący raport. Okazuje się, że pacjenci onkologiczni w Polsce są błędne diagnozowani, a co piąta diagnoza onkologiczna jest błędna. Są sytuacje, że na nowotwory leczy się zdrowe osoby!
Jak naprawdę wyglądają patomorfologia i leczenie onkologiczne w Polsce? Błędne diagnozy, zgubione wycinki i badania, niedofinansowanie, brak lekarzy… Dziennik Gazeta Prawna ujawnia wyniki kontroli, którą przeprowadziła Naczelna Izba Kontroli (NIK) i opisuje jaki jest stan polskiej patomorfologii. DGP pisze nawet o „leczeniu na czuja” i twierdzi, że „badania patomorfologiczne w Polsce nie działają”. Dochodzi do sytuacji, gdy wycinki są źle pobrane i za późno wysłane do badania, a pacjenci onkologiczni są błędnie diagnozowani.
Materiał pobrany od pacjenta powinien trafić do zakładu patomorfologii w najpóźniej 24-48 godzin, a czasem nawet natychmiast. Tymczasem, zanim wycinek trafi do laboratorium, mija zazwyczaj nawet kilka dni, a zdarzają się przypadki, gdy wycinki giną podczas wysyłki.
Niestety, zleceniodawcy badania, czyli szpitale, nie są zainteresowane pełnym możliwym wynikiem, jaki można uzyskać z materiału pobranego od pacjenta. Bo jest za drogo – powiedział prof. Piotr Rutkowski z warszawskiego Instytut Onkologii.
Patomorfologia w Polsce – pacjenci onkologiczni dostają błędne wyniki?
Jak ujawnia raport NIK, 90 % badań patomorfologicznych należałoby powtórzyć lub poszerzyć, a co piąta diagnoza onkologiczna jest błędna. Sytuacja jest dramatyczna, bo to właśnie od tych wyników zależą przecież dalsze leczenie i prognozy dla pacjenta. Dochodzi nawet do sytuacji, że onkolodzy leczą pacjenta na nowotwór, którego nie ma. Co więcej, wciąż nie został wprowadzony wzór standardowego opisu wyniku badania patomorfologicznego, a przepisy nie regulują, jakie informacje powinien zawierać. Zmusza to często do powtarzania badań patomorfologicznych. Wciąż nie istnieje też centralny rejestr, w którym można by zobaczyć opis oraz sprawdzić, jak badanie było robione.
DGP opisuje jak często chorzy przejeżdżają pół Polski bez wycinka, a następnie „wracają do siebie, proszą o materiał i z wycinkiem pod pachą jadą z powrotem do Warszawy, żeby ponownie wykonać badania, a czas mija”.
Jednym z przykładów są programy lekowe w raku płuca. W części ośrodków pieniądze są, ale nie ma pacjentów. Nie dlatego, że nie chorują, po prostu nikt ich odpowiednio nie zdiagnozował – pisze Dziennik Gazeta Prawna.
Kolejne problemy to brak odrębnego finansowania diagnostyki patomorfologicznej, nierównomierne rozmieszczenie zakładów wykonujących badania oraz powszechny ich outsourcing oraz deficyt specjalistów.
Badania patomorfologiczne w Polsce
Jak ustalili kontrolerzy NIK, badania patomorfologiczne w Polsce nie ma mają standardów, są niedofinansowane, a do tego brakuje lekarzy. Wkrótce sytuacja się pogorszy, bo 42% specjalistów ma powyżej 65 lat. Obecnie w Polsce przypada jeden patomorfolog na 85 tys. mieszkańców, a tymczasem średnia UE to jeden na 35 tys.
Przyjeżdżają do nas pacjenci, a w papierach diagnoza: rak piersi albo rak płuca, i tyle. Nie da się w ten sposób rozpocząć dopasowanego leczenia – przyznał prof. Piotr Rutkowski.
Źródło zdjęcia:
- Patomorfologia w Polsce i raport NIK – diagnozy onkologiczne błędne: marionbrun from Pixabay