Historia narkotyków zaczęła się tysiące lat temu, gdy ludzkość stosowała np. halucynogenne grzyby, które czyniły magiczne rytuały bardziej niezwykłymi. Rozwój chemii sprawił, że narkomani mają do dyspozycji potężny arsenał śmierci. Heroina, crack, amfetamina, metamfetamina, kokaina, ecstasy, Molly, hexen… które narkotyki są najmocniejsze i najbardziej uzależniające? Niektóre potrafią zmienić ludzi w zombie lub zabić nawet przed zażyciem.
Najstraszniejsze narkotyki – fentanyl
Morfina przy fentanylu to dziewczynka z zapałkami przy miotaczu ognia. Jest od niej sto razy silniejszy, a do tego uzależnia szybciej niż heroina. Dodaje się go również jako składnik do dopalaczy, chociaż jest również dostępny na receptę jako legalne lekarstwo. Zażywany jest dożylnie i doustnie w postaci tabletek (a nawet lizaków). Niektórzy aplikują sobie go w formie inhalacji, ponieważ temperatura parowania wynosi jedynie 40 stopni Celsjusza.
Objawy zażycia fentanylu, to m.in. omamy czuciowe, halucynacje, zanik lęku, odmienne stany świadomości i sen na jawie.
Jak podaje „Focus”, fentanyl wprowadzono na rynek medyczny w latach 60. i zażywali go chorzy na raka, którym nie pomagały nawet najsilniejsze środki przeciwbólowe. Obecnie jako narkotyk zbiera śmiertelne żniwo na całym świecie. Jedynie w 2014 roku w USA zabił 47 tysięcy osób. Jego ofiarą padł nawet Prince.
Podobno fentanylu używa rosyjski Specnaz do obezwładniania porywaczy i prawdopodobnie został zastosowany podczas zamachu terrorystycznego w Dubrowce. Zginęło wówczas ponad 100 zakladników.
Flakka i ludzie-zombie
Flakka to środek określany jako narkotyk zombie lub „żwir”. Jest to substancja alfa-PVP powodująca silne działanie stymulujące. Po zażyciu człowiek zamienia się w bestię rodem z serialu „The Walking Dead” lub filmu „World War Z” – nie czuje bólu, jest agresywny, dysponuje wręcz nadludzką siłą, nie musi nawet spać.
Klinika Uzależnień Oaza Medica informuje, że flakka osłabia motorykę mięśni, a człowiek zaczyna się poruszać wolniej i w pokrzywiony sposób jak zombie z horrorów. Gdy środek przestaje działać, pojawia się silna depresja, która zmusza do zażycia kolejnej dawki
Duże dawki powodują również halucynacje, a jeśli łączy się ten środek z psychostymulantami, powoduje działania kardio- i neurotoksyczne i powikłania wielonarządowe. Taką „śmierć” może w USA kupić już nawet za 5 dolarów.
Służby z całego świata ostrzegają przed tym narkotykiem i opisują makabryczne przypadki, jak skończyli narkomani po jego zażyciu. ”New York Post” w 2015 roku napisał o mężczyźnie, który po tym narkotyku myślał, że jest bogiem Thorem i biegał nago po mieście, a nawet uprawiał seks z drzewem. Innym razem, na Florydzie mężczyzna odurzony flakką skonsumował twarz bezdomnego. Nie dało się go powstrzymać, więc został zastrzelony przez policję.
Flakka zbiera śmiertelne żniwo także w Polsce. W 2018 roku w Świnoujściu mężczyzna po zażyciu tego środka atakował samochody. Zmarł po zatrzymaniu przez policję.
To nie do opisania. Nadludzka siła i brak poczucia winy. Takie rzeczy zdarzają się w filmach lub komiksach – jeden ze świadków opisuje horror w Świnoujściu. (tvp.info)
Krokodyl z Rosji – potworny narkotyk
Rosyjski krokodyl (ruska hera, maładiec, dezomorfina, zombie heroina) to prawdziwy potwór wśród narkotyków, a raczej po prostu zabójcza trucizna, która sprawia, że ludzkie ciało odpada od kości. To zabójcza pochodna morfiny, chociaż zazwyczaj narkotyk zanieczyszczony jest benzyną, kwasem solnym, fosforem, jodem, benzyną i rozcieńczalnikami.
Ruska hera otrzymywana jest domowym sposobem z lekarstw dostępnych bez recepty zawierających kodeinę, przy użyciu jodyny, benzyny lub czerwonego fosforu pochodzącego z zapałek. Po zmieszaniu składników otrzymujemy substancję, która bez dalszego procesu oczyszczania, jest toksyczna lub wręcz żrąca, czyli właśnie tzw. „krokodyla” – ostrzega Krajowe Biuro Do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii.
Uzależnienie od krokodyla następuje po pierwszym zażyciu, które oznacza wyrok śmierci. Dlaczego mówi się na niego „narkotyk zombie”? Najpóźniej po 2-3 latach zażywania osoba uzależniona umiera, ale wcześniej jego ciało zaczyna czernieć i cuchnąć, a w miejscach wkłucia skóra robi się zielona. Do tego silne kwasy niszczą żyły, a na ciele pojawiają się zmiany przypominające skórę krokodyla. Pojawiają się niegojące otwarte rany, zostaje uszkodzony mózg. Do tego dochodzą zapalenie kości i gangrena. Jedynym ratunkiem przez całkowitym zamienieniem się w „żywego trupa” może być amputacja wyniszczonych kończyn.
Krokodyl jest tani, łatwo dostępny i 10 razy silniejszy od morfiny. Dilerzy narkotyków oszukują swoich klientów, często sprzedając im krokodyla zamiast heroiny, a tym samym od razu uzależniając od swoich usług. Szacuje się, że krokodyl zabija nawet milion Rosjan rocznie.
Szara śmierć
Szara śmierć, to nowy narkotyk na rynku, który ze względu na swój wygląd określany także jako „beton”. Jest tak toksyczny, że może zabić nawet przez zażyciem. Nie wolno go dotykać, bo przeniesienie do oczu lub ust może wywołać śmiertelne zatrucie.
Narkotyk „szara śmierć” jest ok. 10 razy silniejszy od morfiny, a składem przypomina nieco nazistowski speedball D-IX, bo zawiera takie środki jak fentanyl, pochodne fentanylu i heroina. W USA pojawił się w 2017 roku i od tamtej pory zabił kilkadziesiąt osób. Jest aplikowany przez wkłucie, palony lub wciągany jak kokaina, chociaż niektórzy po prostu go zjadają.
D-IX
Adolf Hitler był narkomanem zawstydzającym bohaterów „Breaking Bad”. Żołnierze Wermachtu również zażywali najstraszniejsze narkotyki, by zamienić się w maszyny do zabijania. Gdy Perivitin i czekolada z narkotykami ( „Panzerschocholade” (pancerna czekolada) nie wystarczały, armia dała im narkotyk D-IX, w którego składzie znajdowały się metamfetamina, Pervitin, kokaina i morfina. Narkotyk zwiększał możliwości bojowe, wzmagając odporność na ból, stres i zmęczenie. Czynił jednak w organizmach żołnierzy prawdziwy Blitzkrieg.
Skład D-IX opracował farmaceutyk Gerhard Orzechowski i miała być kolejna Wunderwaffen. Poczatkowo żołnierze dostawali go w postaci gumy do żucia, a testowano go na załogach miniaturowych łodzi podwodnych, wysyłając naćpanych śmiałków na samobójcze misje. Specyfik D-IX testowano także na więźniach obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, wysyłając ich na mordercze 100-kilometrowe marsze bez odpoczynku.
Narkotyk powodował oczywiście skutki uboczne. Żołnierze narzekali na miękkie kolana i drżące dłonie, otępienie, byli coraz bardziej zmęczeni, dochodziło do stopniowego obezwładniania centralnego układu nerwowego.
Skopolamina – oddech diabła i serum prawdy
Skopolamina to jeden z najgroźniejszych narkotyków na świecie, który jest w stanie wyłączyć u człowieka wolną wolę. To dlatego jest określany jako serum prawdy. Podaje się go w postaci proszku i obezwładnia w kilka sekund. Skopolamina jest stosowana jako “pigułka gwałtu”.
Ciekawe.org ostrzega, że ten środek można go zaaplikować np. podając nasączoną nim wizytówkę lub dosypać do drinka, a po chwili oddamy komuś oszczędności życia i wyjawimy wszystkie swoje sekrety.
Skopolamina nazywana jest także Burundanga. Otrzymuje się ją z roślin psiankowatych, np. z bielubia dziędzierzawy z Meksyku. Środek nie ma smaku i zapachu, a w dużych dawkach powoduje elimację wspomnień. Jednak już 10 miligramów może zabić lub wprowadzić w śpiączkę.
Około 0,33 miligramów to dawka, którą jest w stanie człowiek udźwignąć bez uszczerbku na zdrowiu, z kolei 10 miligramów wystarczyłoby, żeby kogoś wprowadzić w śpiączkę lub spowodować zatrzymanie akcji serca. W małych dawkach poprzez działanie na ośrodkowy układ nerwowy powoduje przede wszystkim uspokojenie, senność bądź otępienie, Stosowana przed zabiegami operacyjnymi, żeby zmniejszyć szanse na wystąpienie arytmii serca pod narkozą – podaje medonet.pl
Czy serum prawdy działa? Mówi się, że skopolaminę stosowali naziści podczas przesłuchań. Pewne jest natomiast, że NASA uzywała kiedyś skopolaminy tworząc substancję o nazwie SCOP-dex, by złagodzić objawy choroby lokomocyjnej. Minimalne dawki są także stosowane w badaniach Alzhaimera.
Himalajski miód – zabójczy afrodyzjak spod Mount Everestu
Himalajski miód („miód szaleństwa”), chociaż nazwę ma niewinną, to jeden z najsilniejszych narkotyków na świecie, a jego cena również zwala z nóg. Jest zabójczo halucynogenny, a produkują go pszczoły we wschodniej Turcji, na obszarze Nepalu, Japonii, Brazylii oraz w niektórych częściach Ameryki Północnej. Podobno odurzano się nim już 400 lat p.n.e., gdy wojska greckie napadły na Persję.
Himalajski miód, w którego składzie znajduje się związek chemiczny grajanotoksyna, to również silny afrodyzjak oraz cudowny lek na potencję. Wystarczy mniej niż łyżeczka, a miód zapewnia totalny odlot. Cena też jest odlotowa, bo za kilogram tego specyfiku trzeba zapłacić 1200 złotych.
To najstraszniejsze narkotyki także ze względu na sposób ich pozyskania. W Nepalu można go zdobyć jedynie w ulach pszczół skalistych na stromych zboczach i wiele osób ryzykuje dla niego życie. Dla niektórych społeczności jest głównym źródłem utrzymania.
Dhan, podobnie jak inni himalajscy “łowcy miodu”, używa do tego jedynie prostej drabiny sznurowej z bambusa. Aby dotrzeć do gniazda po jej chwiejnej konstrukcji, wspiąć się trzeba nierzadko ponad 100 metrów w górę. Wszystko to wśród atakujących pszczół i w chmurze dymu z tlącej się trawy, pomocnej w zdezorientowaniu owadów – TVN24 opisuje sposób zdobywania “szalonego miodu”
Źródło zdjęcia:
- Pervitin: Facebook/War History Online
- Oto najbardziej uzależniające i najstraszniejsze narkotyki w historii. Niektóre zamieniają w zombie lub krokodyla. Nigdy tego nie bierzcie!: Pixabay/sammisreachers