Prostytucja w Korei Północnej jest zakazana, a Kim Dzong Un nazywa seks pozamałżeński “zdradą i zbrodnią”. Okazuje się jednak, że to ogromny biznes, z którego utrzymują się gangi, a także sam rząd. Ich ofiarami padają nawet dzieci!
Skąd komunistyczny reżim w Korei Północnej bierze pieniądze? Okazuje się, że potworne obozy koncentracyjne i wysyłanie pracowników do takich krajów jak Rosja i Polska, to za mało. Media po raz kolejny zwróciły uwagę, że w kraju kwitnie prostytucja, a na ulicach pracują nawet nastoletnie dziewczynki. Kolejne źródła donoszą, że Kim Dzong Un czerpie zyski z prostytucji.
Prostytucja w Korei Północnej
Oficjalnie w Korei Północnej prostytucja jest zakazana i za nierząd można trafić do więzienia nawet na 5 lat. Wielki głód zmusza jednak kobiety, a nawet nastolatki, do dramatycznych kroków. Portal Dailyink.com w 2017 roku opisywał przypadek pewnej Koreanki z prowincji Sinuiju, której mąż stracił pracę, ponieważ amputowano mu nogę. Koreanka zaczęła oferować zakazane usługi, by utrzymać rodzinę.
Jak podają BBC i Deutsche Welle, nawet ucieczka do Chin nie zawsze oznacza wybawienie. Rocznie są tam porywane tysiące kobiet i zostają seksualnymi niewolnicami. Niektóre zmuszane są do ślubów z Chińczykami. Szacuje się, że organizacje kryminalne zarabiają na tym procederze nawet 100 milionów dolarów rocznie, a za stosunek z niewolnicą z Korei Północnej płaci się ok. 5 dolarów. Kobiety są również porywane z Korei Północnej do Chin. Uprowadzane są także nawet 9-letnie dziewczynki, które następnie są sprzedawane
Zakazany seks
Oficjalnie Korea Północna twierdzi, że problem prostytucji w kraju nie istnieje. Media takie jak BBC podają jednak, że władza angażuje się w przymusową prostytucję i nieźle na tym zarabia. Chociaż reżim walczy z nierządem, to nieoficjalnie mówi się, że prostytutki po złapaniu płacą grzywny lub łapówki, by jak najszybciej wrócić na ulicę.
Radio Free Asia informuje, że sam Kim Dzong Un w 2020 roku potępił seks nastolatków i stosunki płciowe przed ślubem, nazywając je „zdradą i zbrodnią”. Jego zdaniem to „dekadencki styl życia kapitalistów”. Anonimowe źródło podało RFA, że to reakcja na rosną liczbę dzieci współpracujących z gangami i oferującymi usługi seksualne m.in. w przygranicznym Sinuiju.
Jak przypomina Fox News, rząd USA opublikował niedawno raport, w którym wskazał 20 krajów zamieszanych w handel ludźmi. Na liście znalazły się m.in. Kuba, Iran, Afganistan, Korea Północna, Rosja, Chiny i Wenezuela. W przypadku Korei stwierdzono, że „rząd organizuje pracę przymusową i współczesne niewolnictwo, by zaspokoić swoje potrzeby finansowe, w tym te nielegalne”.
Problem prostytucji w Korei Północnej staje się coraz bardziej powszechny, a represje ze strony Kim Dzong Una dotykają nawet 12-letnich dziewczynek. Sprzedają swoje ciało, żeby przeżyć. Wiele z nich można je spotkać w okolicach hoteli czy też na dworcach kolejowych – pisze O2.pl.
Źródło zdjęcia:
- Siostra Kim Dzong Un przejmuje rządy w Korei Północnej?: Pixabay