Hotel Polski w Warszawie. Żydzi w czasie II wojny światowej zostali wciągnięci w śmiertelną pułąpkę gestapo

Hotel Polski w Warszawie. Tragiczna historia Żydów oszukanych przez żydowskich kolaborantów

Mroczna historia II wojny światowej i żydowskiej kolaboracji z Niemcami. Warszawa podczas niemieckiej okupacji dla Żydów była piekłem i wyrokiem śmierci. Nagle Hotel Polski zaczął jawić się im jako nadzieja na ocalenie. Nie wiedzieli jednak, że żydowscy kolaboranci Leon „Lolek” Skosowski i Adam Żurawina wciągali ich w pułapkę zastawioną przez gestapo. Hotel Polski miał być obietnicą raju, a okazał się przedsionkiem piekła.

II wojna światowa to jeden z najmroczniejszych rozdziałów w historii ludzkości. Niemcy dopuszczali się niewyobrażalnych zbrodni, niejednokrotnie dając Żydom nadzieję tylko po to, by ich ograbić i zabić. Przykładem jest Hotel Polski w Warszawie, otwarty w 1808 r. w pałacu Witosławskiego. Podczas niemieckiej okupacji miał być przepustką do wolności dla Żydów, a jego drzwi okazały się bramą do piekła w postaci obozu koncentracyjnego Auschwitz.

Hotel Polski w Warszawie. Obietnica raju i paszport do piekła

Zaczęło  się od miłości. Pochodzący ze szwajcarskiej żydowskiej rodziny Ela Sternbuch zakochał się w warszawskiej Żydówce Gucie Eizenzweig. Gdy wybuchła II wojna światowa,  a ona trafiła do getta w Warszawie, załatwił jej paragwajski paszport, bo przecież żydowscy obywatele obcych państw mogli opuszczać teren getta bez specjalnych przepustek i nie musieli nosić opasek z gwiazdą Dawida. Wkrótce wraz z grupą innych Żydów cudzoziemców została internowana na Pawiaku, a potem przewieziona do obozu w Vittel we Francji, gdzie miała czekać na statek do USA.

Rodzina Sternbuchów wraz ze szwajcarskimi organizacjami pomocy Żydom postanowiła nieść pomoc Żydom na większą skalę. Przy wsparciu polskich placówek dyplomatycznych załatwiano paszporty i promesy Paragwaju, Hondurasu, Kostaryki, Gwatemali, Haiti, Ekwadoru, Peru, Boliwii, Panamy i Wenezueli. Fikcyjne obywatelstwa były ostatnią deską ratunku. Wydawało się, że gdy nastąpiła likwidacja getta w Warszawie, zgasła nadzieja na ratunek dla 25-30 tys. Żydów ukrywających się po aryjskiej. Niemcy i ich konfidenci postanowili wykorzystać ich dramat, by zarobić i pozbawić ich życia.

Listy ze Szwajcarii przychodziły na pocztę przy ul. Zamenhoffa 19. Ci, którzy zdołali je odebrać, na podstawie południowoamerykańskich paszportów zostali internowani i na transport do Vittel oczekiwali w hotelu Royal przy ul. Chmielnej. Poczta przy Zamenhoffa działała do końca. Gdy późną wiosną 1943 r. dopalały się ruiny getta, listy ze Szwajcarii nadal przychodziły, choć adresatów już nie było – podaje „Polityka”.

Jestem Żydem, chcę wejść” – Hotel Polski jako pułapka na Żydów

Okazało się, że żydowscy konfidenci gestapo Leon Skosowski i Adam Żurawina zdobyli paszporty z poczty na Zamenhoffa i zaczęli nimi handlować. Oczywiście cała akcja prowadzona była za wiedzą warszawskiego gestapo. Niemcy jako miejsce internowania wybrali Hotel Polski przy ulicy Długiej 29. Wkrótce zaczął pękać w szwach, a Skosowski i Żurawina brali za paszporty ciężkie pieniądze. Po Warszawie krążyły opowieści, że to bezpieczne miejsce, gdzie “żyje się jak na wakacjach”. Przecież sam Żurawin wysłał tam swoją rodzinę! Wystarczyło dotrzeć na ulicę Długą, zapukać do drzwi i powiedzieć „Jestem Żydem, chcę wejść”.

Grunbergowie oddali cały swój majątek, w zamian zaś otrzymali dokumenty z nazwiskiem znanego z okresu międzywojnia żydowskiego adwokata: „Ucieszyliśmy się widząc właśnie to nazwisko. Wiedzieliśmy, że dana osoba była dłuższy czas w Ameryce, więc byliśmy pewni, że ktoś z przyjaciół przysłał mu te papiery na wyjazd. Nazwisko to dawało nam pewności, że jednak może być wszystko stuprocentowo murowana historia cały ten wyjazd i humory nam się poprawiły” – czytamy na stronie Żydowskiego Instytutu Historycznego.

Po upadku powstania i likwidacji getta, przy życiu pozostały trzy grupy Żydów: pracujący w szopach na terenie tzw. getta szczątkowego, ukrywający się w ruinach i wypalonych budynkach oraz przebywający po aryjskiej stronie. Sytuacja Żydów ukrywających się poza gettem była coraz trudniejsza – przypomina Żydowski Instytut Historyczny.

Oczywiście, że podejrzewano, iż była to pułapka. Wkrótce jednak do okupowanej Warszawy dotarły kartki od osób internowanych w Vittel, które uwiarygadniał  Dawid Guzik, były dyrektor JOINT (założonej w Ameryce organizacji charytatywnej, pomagającej europejskim Żydom od czasu pierwszej wojny światowej), związany z podziemiem. Wiedział, że współpracował z żydowskimi kolaborantami, ale powiedział: „Jeśli będę wiedział, że mogę uratować bodaj jednego Żyda, gotów będę całować w tyłek Żurawina i Skosowskiego”.

Hotel Polski. Tablica na ścianie dawnego Hotelu Polskiego przy ul. Długiej 29 w Warszawie, upamiętniająca ok. 2500 polskich Żydów, których wiosną 1943 roku Niemcy internowali na terenie tego budynku, a następnie w większości wymordowali w obozach zagłady lub ruinach getta warszawskiego. Zbrodniarza Skosowskiego dopadli egzekutorzy AK
Tablica na ścianie dawnego Hotelu Polskiego przy ul. Długiej 29 w Warszawie, upamiętniająca ok. 2500 polskich Żydów, których wiosną 1943 roku Niemcy internowali na terenie tego budynku, a następnie w większości wymordowali w obozach zagłady lub ruinach getta warszawskiego.

Jak opisuje  w „Ginącym Danielu” Adolf Rudnicki, chyba każdy przeczuwał, że Hotel Polski to oszustwo Niemców, ale ludzie i tak wybierali bycie oszukanym, niż piekło i śmierć w Warszawie. Jak podają niektóre źródła, „niemal nikt nie trafiał do Hotelu Polskiego dobrowolnie”. Byli to ludzie szantażowani, zdesperowani, którzy stracili wszystko. Zdecydowali się płacić i zaryzykować. Jeśli ktoś nie miał pieniędzy, mógł starać się o tzw. certyfikaty palestyńskie. W sumie z ok. 2,5 tys. osób, które przewinęły się przez Hotel Polski, przeżyło ok. 300; najwięcej tych z certyfikatami palestyńskimi.

W swoich wspomnieniach Henryk Rudnicki napisał, że „wyjechali nie ci, którzy wierzyli Niemcom, ale ci, którzy zwątpili w możliwość uratowania się po stronie aryjskiej”. Agnieszka Haska w swojej książce oceniła, że „codzienna walka o odsunięcie bezpośredniego zagrożenia, dyskomfort psychiczny i fizyczny, nierzadko depresja sprzyjały szukaniu rozwiązania, które gwarantowałoby poczucie bezpieczeństwa lub tymczasowej stabilizacji”. Psychika ludzka nie wytrzymywała strachu przed Niemcami, szmalcownikami i ukrywania się.

Yosef Klugerman w Hotelu Polskim pojawił się pod koniec czerwca.  Wykupił paszporty dla siebie i najbliższych do jednego z krajów Ameryki Południowej. „Do zobaczenia w Vittel!” – powiedział do znajomego w przeddzień wyjazdu do „obozu przejściowego” w okupowanej Francji. Ślad po tej rodzinie zaginął, tyle że nie w Vittel, lecz w Auschwitz – podaje Żydowski Instytut Historyczny.

Adina Blady-Szwajger nie uległa zapewnieniom, że ośrodek przy ulicy Długiej 29 to w Warszawie w 1943 r. to jedyne pewne miejsce ocalenia. Lecz odprowadziła tam swego męża. Może nie wytrzymywał egzystencji w ukryciu i ciągłego strachu przed staniem się ofiarą szmalcowników? Może wszystko czynił świadomie: chciał zakończyć życie nie jak zaszczute zwierzę, tylko jak człowiek, który choćby na chwilę czuje jego smak? Ostatnie chwile spędzili w hotelu razem. Gdy nadszedł moment wyjazdu, powiedział: „Nie pożegnam się z tobą, żeby nie zapeszyć naszego spotkania po wojnie” – podaje Żydowski Instytut Historyczny.

Z Hotelu Polskiego do obozu koncentracyjnego. Niemcy obiecali im ocalenie

13 lipca 1943 roku z Hotelu Polskiego odjechał ostatni transport. Tego dnia Niemcy byli wyjątkowo uprzejmi i wyczytywali nazwiska z listy. Pomagali nawet chorym i starszym osobom wsiadać do ciężarówek, dawali paczki żywnościowe, a do tego nie sprawdzali bagaży przed wejściem do pociągu odjeżdżającego z Dworca Gdańskiego. Okazało się jednak, że Żydzi z Warszawy pojechali do obozu jenieckiego Bergen Belsen i obozu przejściowego w Vittel.

Obóz Vittel mieścił się na terenie uzdrowiska otoczonego drutem kolczastym i mocno zrujnowanego, ale jeńców zakwaterowano w luksusowych niegdyś hotelach. Pisali, jak cudownie im się tam żyje, że jest czysta pościel, bieżąca woda, biblioteka, zajęcia dla dzieci, pokazy filmowe i operetki wystawiane przez obozowy teatr – opisuje „Polityka”.

W Hotelu Polskim zostało około 400 osób bez dokumentów. Niemcy zawieźli ja na Pawiak, a 15 lipca 1943 r. o godz. 14 została przeprowadzona egzekucja na ulicy Dzielnej 27. Ciała ofiar spalono na miejscu. Żydowski Instytut Historyczny pisze o osobach, które na widok swoich bliskich wiezionych na Pawiak, popełniły samobójstwo. Sprawa Hotelu Polskiego szybko w Warszawie zeszła na boczny tor. Przecież wyszedł na jaw Katyń, alianci lądowali na Sycylii, a Niemcy walczyli pod Charkowem.

Budynek przy ul. Długiej 29, w którym mieścił się Hotel Polski
Budynek przy ul. Długiej 29, w którym mieścił się Hotel Polski

Więźniom kazano rozebrać się do naga, a uzbrojeni w kije Ukraińcy pędzili ich piątkami Dzielną, a potem Niemcy rozstrzelali ich w jednej z bram. Hotel Polski został zamknięty – pisze „Polityka”.

Żydzi z Warszawy, którzy trafili do Vittel mieli kłopoty z fałszywymi paszportami, których wiele krajów nie uznało i nie potwierdziło Niemcom obywatelstwa swoich żydowskich internowanych „obywateli”. W lutym 1944 roku ci Żydzi zostali przez Niemców skierowani do obozu koncentracyjnego Auschwitz i komór gazowych. Nikt z tego transportu nie przeżył. Miesiąc później została przeprowadzona druga deportacja, a w Vittel zostali tylko chorzy, w tym żona Adama Żurawina w zaawansowanej ciąży. Ten transport przeżyły dwie osoby: Adam Żurawin i historyk Natan Eck, którzy wyskoczyli z jadącego do Oświęcimia pociągu. Pozostałym zabrakło niewiele, by przeżyć, bo „gdy pociąg z Vittel docierał do Auschwitz, rząd niemiecki wydał oświadczenie, że dokumenty osób, które znajdują się jeszcze w obozach internowania, zostają uznane”.

W obozie jenieckim w Bergen Belsen w 1943 roku Żydom znów dano nadzieję. Ci najbogatsi z paszportami mieli pojechać pociągiem do Drezna i trafić do „lepszego obozu”. Stali na peronie w swoich najlepszych ubraniach, wsiadając do pociągu, który tak naprawdę jechał do Oświęcimia. Skończyli nadzy w komarach gazowych.

W Bergen Belsen zostali tylko polscy Żydzi z listy palestyńskiej. Rozpoczęło się piekło, gdy obóz jeniecki zamienił się w obóz koncentracyjny, a dowództwo objął Josef Kramer, poprzednio komendant Auschwitz II Birkenau. Ci, którzy przeżyli, zostali w 1945 roku wyzwoleni przez Amerykanów.

Hotel Polski w Warszawie.Tablica upamiętniająca ofiary Hotelu Polskiego na Pawiaku w Warszawie
Tablica upamiętniająca ofiary Hotelu Polskiego na Pawiaku w Warszawie

Hotel Polski – historia po wojnie. Jak skończyli Żurawin i Kosowski?

Leon “Lolek” Skosowski zginął w listopadzie 1945 roku. Wywiad Armii Krajowej wydał na niego wyrok śmierci za kolaborację. Jego rodzina trafiła wcześniej z Vittel do Oświęcimia. Żydowska Organizacja Bojowa wydała wyrok na Adama Żurawina, ale Powstanie Warszawskie uniemożliwiło jego wykonanie. W dniu wybuchu powstania w Vittel przyszedł na świat syn Żurawina, a po wojnie cała jego rodzina osiedliła się w USA. Współpracownikiem gestapo zainteresowało się nawet FBI, ale sprawę umorzono z braku dowodów. Żurawin w swoich wspomnieniach opisał siebie jako osobę fałszywie oskarżoną. Zmarł w 1992 roku,

Hotel Polski został niemal całkowicie zniszczony podczas Powstania Warszawskiego. Po wojnie odbudowano część fontową, a dziś mieści się tam Federacja Związków Zawodowych „Metalowcy”. Dopiero w 2013 roku w 70. rocznicę zamknięcia Hotelu Polskiego, zawieszono pamiątkową tablicę. Podobno nocami personel pracujący w budynku nocami widuje postać starego Żyda z siwą brodą, w długim płaszczu i skórzanym kapeluszu, który jakby czegoś szuka i próbuje mówić w nieznanym języku.

Źródła: Joanna Podgórska – „Dla ocalałych Żydów to miejsce była jak cud” (Polityka), Żydowski Instytut Historyczny, Super Historia, Muzeum Getta Warszawskiego, Centrum Badań nad  Zagładą Żydów (Instytut Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk), Agnieszka Haska – „Jestem Żydem, chcę wejść”

Wojenne dziewczyny z Armii Krajowej. Brawurowe akcje i rola w konspiracji

Dziewczyny z Armii Krajowej i ich rola w konspiracji. Jakie miały zadania ? Czy serial “Wojenne Dziewczyny” TVP oddaje prawdziwą historię?

Powstanie warszawskie i wspomnienia Niemców. “Płonąca Warszawa to był piękny widok”

Jak wyglądało powstanie warszawskie z perspektywy Niemców? Mathias Schenk opowiedział m.in. jak bandy Dirlewangera mordowały powstańców.

Odpowiada za Rzeź Woli, po wojnie zrobił karierę. Dlaczego Heinz Reinefarth nie poniósł kary?

Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, to Heinz Reinefarth urządził Rzeź Woli. Po wojnie zrobił karierę w polityce w Niemczech. Dlaczego nie poniósł żadnej kary?

Źródło zdjęcia:

  • Tablica na ścianie dawnego Hotelu Polskiego przy ul. Długiej 29 w Warszawie, upamiętniająca ok. 2500 polskich Żydów, których wiosną 1943 roku Niemcy internowali na terenie tego budynku, a następnie w większości wymordowali w obozach zagłady lub ruinach getta warszawskiego.: Wikimedia Commons/Dreamcatcher25
  • Budynek przy ul. Długiej 29, w którym mieścił się Hotel Polski: Wikimedia Commons/Adrian Grycuk - Praca własna
  • Tablica upamiętniająca ofiary Hotelu Polskiego na Pawiaku w Warszawie: Wikimedia Commons/Mateusz Opasiński
  • Dziewczyny z Armii Krajowej. Jaka była ich rola w konspiracji i jak walczyły z Niemcami?: Wikimedia Commons/
  • Niemieccy zbrodniarze wojenni. Heinz Reinefarth tłumił brutalnie Powstanie Warszawskie – nie poniósł żadnej kary: Wikimedia Commons
  • Hotel Polski w Warszawie. Żydzi w czasie II wojny światowej zostali wciągnięci w śmiertelną pułąpkę gestapo: YouTube/Żydowski Instytut Historyczny